Lewitacja
Lewitacja to osiągnięcie tak silnego stanu skupienia umysłu, że ciało unosi się w powietrze.
Zawsze marzyliśmy o tym, by pokonać ograniczenia, jakie narzuca nam nasze ciało. Niektórzy ludzie to potrafią Na każdego człowieka, zwierzę, roślinę, a także na każdy przedmiot nieożywiony na kuli ziemskiej wpływa siła grawitacji. Można ją pokonać, osiągając ogromną prędkość początkową – dzięki temu w powietrze wzbijają się samoloty, albo mając specyficzną budowę kości – jak ptaki. Wydawać by się mogło, że człowiek nigdy nie zdoła o własnych siłach unieść się nad ziemię. Tymczasem okazuje się, że jest to możliwe – nie dzięki mięśniom, lecz… potędze naszego umysłu
Dziś Ty masz możliwość poznać tajniki lewitacji, dzięki tej stronie. Zamieszczone tu kursy (praktyki) lewitacji pozwolą Wam przełamać siłę grawitacji.
FAKTY
Dziś lewitacja doczekała się analiz naukowych. Na uniwersytetach i w laboratoriach na całym świecie od kilkudziesięciu lat prowadzi się badania nad tym zjawiskiem. W latach 70. i 80. uruchomiono zakrojony na szeroką skalę program badawczy na najnowocześniejszym w tamtych czasach uniwersytecie w Seelisbergu (Szwajcaria). Osobom o zdolnościach paranormalnych przyczepiano do głowy i klatki piersiowej elektrody. Dzięki nim można było zmierzyć pracę serca i wykonać wykres fal mózgowych. Okazało się, że w czasie lewitacji serce bije niezwykle szybko, a obie półkule mózgu pracują w pełnej synchronizacji. Zazwyczaj używamy ich naprzemiennie; półkula prawa i lewa działają równocześnie jedynie w stanach hipnozy (tzw. stan alfa i stany głębsze). Nadal nie wyjaśnia to jednak przyczyn samego zjawiska. Jedna z teorii mówi o tzw. polu biograwitacyjnym. Skoro każdy organizm żywy emituje pole bioelektryczne i biomagnetyczne, dlaczego nie miałby także wytwarzać własnego pola grawitacyjnego?
Uniwersytet Maharishiego oferuje kursy siddhis, czyli mocy paranormalnych (lewitacja, znikanie i słyszenie na odległość); brało w nich udział 80.000 osób. Przeprowadzono ponad 500 badań naukowych na ponad 200 uniwersytetach i placówkach badawczych, dokumentując pozytywne efekty TM.
Lewitacyjne umiejętności hinduskich fakirów znane są na całym świecie. W 1868 r. odbył się najsłynniejszy pokaz niezwykłego medium. Home wypłynął przez okno londyńskiego mieszkania, okrążył kamienicę i wrócił do domu przez drugie okno. Zachowały się setki wiarygodnych relacji świadków lotów Home’a. Nigdy nie udało się udowodnić mu oszustwa, trudno zresztą ratować się sztuczkami w biały dzień.
Również niektórzy hinduscy jogini potrafią pokonać grawitację. Ich wyczyny udokumentowano fotograficznie. Subbayach Pullaver potrafił unosić się w powietrzu razem z namiotem. Wchodził do środka i medytował. Wielu świadków widziało, jak po chwili namiot zaczyna się kołysać i unosił się na wysokość jednego metra. Bez żadnej podpory utrzymywał się w powietrzu, a potem powoli spływał na ziemię. Te zdolności Hindusów nie należą do rzadkości, skoro w 1986 r. odbyły się w Waszyngtonie… zawody latających joginów. Uczestnicy rywalizowali w trzech kategoriach: szybkości, wysokości i długości lotu.
HISTORIE
W Bari (we Włoszech) podczas drugiej wojny światowej zainstalowała się kwatera naczelnego dowództwa amerykańskiego lotnictwa. Powiadają, że wielu amerykańskich lotników uratował Ojciec Pio podczas wojny. Nawet głównodowodzący generał był świadkiem pewnego zadziwiającego epizodu. Pewnego dnia generał chciał osobiście poprowadzić eskadrę bombowców w celu zniszczenia niemieckiego składu zaopatrzenia wojskowego w San Giovanni Rotondo. Generał opowiadał: ?Gdy samoloty były już blisko celu, piloci ujrzeli na niebie postać zakonnika z uniesionymi rękami. Bomby zwolniły się same i spadły w lasach. Samoloty, również same i bez interwencji pilotów, zawróciły do bazy.? Wszyscy się dziwili kim był ten mnich, zdolny do rozkazywania maszynom. Ktoś powiedział generałowi, że żyje mnich w San Giovanni Rotondo który potrafi czynić cuda. Generał postanowił go odszukać zaraz po wyzwoleniu i dowiedzieć się czy jest to ten sam mnich którego wówczas widzieli w powietrzu. Już po wojnie pojechał generał z grupą swoich pilotów do tego zakonu kapucynów. Przy wejściu generał napotkał grupę zakonników, i od razu rozpoznał wśród nich tego który powstrzymał jego samoloty: był to właśnie Ojciec Pio. Ojciec Pio podszedł do niego i spytał: ?Czy to ty jesteś tym, który chciał nas wszystkich pozabijać?? Generał, którego uspokoiły słowa i wygląd Ojca, uklęknął przed nim. Jak zwykle, Ojciec Pio mówił w dialekcie benewentyńskim, lecz generał był przekonany że mnich mówi po angielsku ? to była jeszcze jedna niezwykła zdolność Ojca Pio. Generał, który był protestantem, zaprzyjaźnił się z Ojcem Pio i przeszedł na wiarę katolicką.
Oto opowieść Ojca Ascanio: Kościół byl wypełniony ludźmi. Czekaliśmy na Ojca Pio który miał przyjść spowiadać grzeszników. Wszyscy spoglądali na drzwi przez które miał wejść Ojciec Pio. Drzwi sie jednak nie otworzyły, a natomiast zobaczyłem nagle Ojca Pio idącego ponad głowami ludźmi w stronę konfesjonału. Gdy zbliżył sie do konfesjonału nagle zniknął. Po kilku minutach zaczął tam przyjmować spowiedników. Nic nie mówiłem, myśląc że mi się przywidziało, lecz gdy się z nim spotkałem, zapytałem: Ojcze Pio, jak Ci sie udało chodzić nad głowami ludzi?? A On żartobliwie odpowiedział: Zapewniam Cię, moje dziecko, jest to tak jak chodzenie po ziemi…?
Znana amerykańska pisarka Helen Hadsell wybrała się na mszę. Wysiadła z samochodu, przeszła około stu metrów i nagle zdała sobie sprawę, że coś jest nie tak. „Spojrzałam pod nogi i zrozumiałam, że stopami nie dotykam chodnika. Unosiłam się kilka centymetrów nad ziemią.” W pierwszej chwili przestraszyła się, pomyślała, że chyba ma zawroty głowy i stąd te zaburzenia widzenia. Poruszyła nogami, próbowała dotknąć butem płytki chodnika, ale to się jej nie udało. Helen Hadsell od dawna bardzo interesowała się parapsychologią, prowadziła nawet wykłady o niezwykłej sile umysłu. Na którymś ze spotkań poznała eksperta od zjawiska lewitacji. Opowiedział jej, jak powinni się zachowywać ludzie, którzy nagle unieśli się w powietrze. Helen zaczęła ruszać rękami jak podczas pływania. Udało się, wreszcie odzyskała równowagę i pofrunęła nad ziemią w stronę kościoła. Gdy znalazła się przy wejściu, oburącz uchwyciła kamienną kolumnę. Z trudem pokonała niezwykłą siłę, która popychała ją do góry, i dotknęła stopami ziemi. Widziało ją wiele osób idących do kościoła.